Pomimo niesprzyjającej pogody 1 marca 2012 r. wybrałem się nad Biebrzę popatrzeć co się dzieje. Od Tykocina jechałem drogą wzdłuż Narwi. Do Tykocina rzeka płynie, a dalej lód. Rozlewiska małe i skute lodem. Jest dość ciepło i cicho. Nad rzeką nic się nie dzieje. Zatrzymałem się na moście w Strękowej Górze. W porównaniu z ubiegłym rokiem wody mało. Wschodzące słońce próbuje przecisnąć się przez chmury, mgła gęstnieje. Przelatują dwa łabędzie, a po nich trzy gęsi i wszystko. Niebo całkowicie "zamula się". Jadę nad Biebrzę do Burzyna. Tu rozlewisko większe. Lód powoli topnieje. Widzę kilka łabędzi, a gdzieś dalej hałasuje kilka gęsi. Przemieszczam się do Brzostowa. Rozlewisko dość duże, jednak skute lodem. Ptaków nie ma. Nic tu po mnie. Nie wyciągałem nawet aparatu z torby. Jadę więc na carski szlak. Może spotkam łosie. Mgła znacznie rozrzedziła się. Zatrzymuje się w bagiennym lesie. Fajne, rozproszone i miękkie światło mobilizuje mnie do fotografowania. Zabawa świetna, swobodnie tam chodzę, bo grunt dobrze zmarznięty.